Widziałam już wszystkie odcinki i bezspoilerowo postaram się omówić poszczególne elementy.
Opowiadania
Już przed premierą wiadomo było, że pierwszy sezon nie skupi się od razu na tym co działo się się w głównej sadze, tylko najpierw zapozna Widzów z wydarzeniami przedstawionymi w opowiadaniach, które też powstały jako pierwsze. Czy to dobry wybór? Moim zdaniem tak, ale sama nie przeczytałam jeszcze całego głównego pięcioksiągu, za to opowiadania tak, było to bardzo dawno temu, ale pamiętałam na tyle dużo, by przy oglądaniu móc porównać jedno do drugiego.
Właściwie najbardziej nie gra mi tu tylko jedna rzecz, coś co gdyby było zrealizowany zgodnie z pierwowzorem to, ku mojej uciesze, szybciej mógłby się zakończyć jeden z wątków. Podpowiem, że chodzi o Brokilon i spotkanie do jakiego tam doszło w opowiadaniu, a w serialu zdecydowano się je opóźnić.
Dziewczyna warta cztery marki
Yennefer jest postacią inną niż sobie wyobrażałam, jednak wciąż intrygującą, a sposób pokazania jej historii wyjątkowo mi się podobał, dodać mogę nawet, że wątek rozwoju jej postaci był dla mnie najciekawszy porównując go do innych bohaterów. Tutaj głosy na pewno będą po dwóch stronach, znajdzie się grupa, której może się nie podobać to, że duża część jej przeszłości Yen została dość dokładnie przedstawiona i sposób w jaki zostało to zrobione, ale sama jestem w przedstawicielem odmiennego zdania. Mimo, że kompletnie inną postać mam w głowie wyobrażając sobie Czarodziejkę z Vengerbergu, to ta alternatywna do mojej wizji wersja, którą reprezentuje Anya Chalotra mnie kupuje, dziewczyna radzi sobie niesamowicie.
Lwiątko z Cintry
Wątek Ciri jest dla mnie mocno rozciągnięty, o ile początkowe odcinki pokazujące jej historie były ciekawe i dobrze się je oglądało, tak później już jej błąkanie się po świecie stało się nudne do oglądania. Wiele więcej niż to, że księżniczka Cirilla i jej historia mnie nie porwała niestety powiedzieć nie mogę.
Rzeźnik z Blaviken
Geralt, o którym sama nie wiem co myśleć, przez te 8 odcinków nie wyrobiłam sobie o nim zdania. Nie jest tak, żeby mi jakoś przeszkadzał, jest przekonujący i gra dobrze, tyle tylko, że mnie nie do końca zaczarował.
Najjaśniejszy punkt programu - Pokorny Bard
Czyli Jaskier, który zdecydowanie kradnie show, a jego piosenki będą przez kolejne dni chodzić Wam po głowie, ja cały czas podśpiewuję Toss a coin to your Witcher, o'valley of Plenty, o'valey... Polska wersja, którą śpiewa nam Marcin Franc też jest dobra, za pierwszym razem nawet stwierdziłam, że lepsza, ale jednak na dłużej została ze mną ta, którą wykonuje Joey Batey, aktor fenomenalnie wcielił się w swoją rolę, wie co robi i jak możemy zobaczyć w wywiadzie przeprowadzonym przez Kaję z jakbyniepaczeć (polecam obejrzeć ich materiały o Wiedźminie i nie tylko) ma wyrobioną swoja opinie i zdanie o bohaterze w którego się wciela, jak i o innych, widać, że aktor mocno wsiąknął w świat Wiedźmina i jest zaangażowany w produkcję.
Co do pozostałych bohaterów, ku mojemu zaskoczeniu, dość mało na ekranie było Triss, czego nie żałuję, bo zbyt dobrze wykreowana też nie jest, po prostu wydawało mi się, że będzie jej trochę więcej i brakuje mi tych rudych włosów, ale płakać też nie będą. Za to warto zwrócić uwagę na postać Calanthe, bardzo zręcznie przedstawioną w serialu. Pochwała należy się też postaci Myszowora, a nawet Istred wzbudził moje zainteresowanie, chodź dziwne było patrzeć na niego jako na młodzieńca.
Mówiąc ogólnie o odcinkach, dla mnie najlepsze są te środkowe, zaczynając od 2 i kończąc na 7. Pierwszy i ostatni nie satysfakcjonują mnie niestety w 100%, ale żadnego też nie będą mieszać z błotem, po prostu są i tyle. Część osób, która nie zna pierwowzoru, może się trochę zagubić w chronologii, ponieważ w serialu jest kilka linii czasowych, ale spokojnie, da się to później połączyć w całość.
A jakie jest Wasze zdanie? Którzy bohaterowie przypadli Wam do gustu? Co myślicie o serialu Netflixa? Dajcie znać :)
Klaudia